Jasne, wiemy o tym jak na poziomie biologicznym działają alkohol i THC i jest jasne, że na poziomie czystego oddziaływania biologicznego w badaniach wychodzi, że częściej alkohol zwiększa szanse na pojawienie się agresji. Ale mam dziwne przekonanie, że wnioskowanie jedynie na podstawie reakcji na obrazki, a na tym w gruncie rzeczy polega badanie to za mało. Potrzebne są szersze badania ze statystyką częstości zdarzeń pojawiającej się agresji w związku z byciem pod wpływem. Dopiero to da pełny obraz.
Dwa pytania. Pierwsze – co w związku z tym, że bardzo często marihuana jest palona w towarzystwie alkoholu. Te dwa środki są łączone. Czy w takim razie, jeśli ktoś wypije kilka piw i zapali faję i zacznie zachowywać się agresywnie przypiszemy alkoholowi czy marihuanie?
Drugie – zdecydowanie zmienił się na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat skład konsumentów marihuany. W środowiskach, w których agresja jest na porządku dziennym także pali się marihuanę. Może się, więc okazać, że w takich grupach agresja po zapalenia marihuany jest częstsze niż bez palenia, choć oczywiście rzadsze niż po alkoholu.
I jeszcze – coraz więcej jest doniesień o tym, że współczesna marihuana zawiera więcej THC w stosunku, do CBD a to ta druga substancja zmniejsza ryzyko wszelakich zaburzeń. Czy podobnie może być w przypadku szeroko pojętej agresji? No i poza tym czy tak łatwo w Polsce kupić marihuanę, czystą marihuanę?