5,5 mln produktów nikotynowych znika z rynku w USA. E-papierosy, czyli tzw. vape’y, zaczęły pojawiać się w USA na szeroką skalę w 2007 r. Od 2009 r. obowiązują przepisy włączające te produkty do grona wyrobów tytoniowych, podlegających kontroli FDA – amerykańskiej Agencji leków i żywności.
Podstawowym wymogiem było udowodnienie, że nie stanowią zagrożenia dla zdrowia publicznego.
We wrześniu 2020 r. zakończył się okres aplikowania a po kolejnym roku, 9. września 2021 r., FDA ogłosiła zweryfikowanie 93% aplikacji obejmujących ponad 6,5 miliona produktów.
Prawie milion objęto zakazem handlu, a kolejne 4,5 mln zostało zablokowanych w wyniku niedostarczenia odpowiedniej dokumentacji przez ich producenta – firmę JD Nova Group.
O co batalia?
Vape, to popularna nazwa e-papierosów, pochodząca od słowa vaporize – parować, rozpylać – którym określa się używanie tych substancji. Kiedy pojawiły się na rynku, reklamowano je głównie jako mniej szkodliwą alternatywę dla papierosów “spalanych”, czyli sposób na ograniczenie szkód zdrowotnych wynikających z palenia, a zarazem skuteczną pomoc w wychodzeniu z nałogu nikotynowego. Nadal zresztą w dyskusjach medialnych – czy w kampaniach – przytaczany jest argument o skuteczności w odstawianiu papierosów.
Faktycznie jednak dotyczy on niewielkiej grupy dorosłych palaczy, stanowiącą ok. 3% użytkowników e-papierosów, podczas gdy znakomita większość nabywców vape’ów to młodzież w wieku szkolnym, w dodatku – jak wskazują dane – znaczna ich część nie używała wcześniej innych wyrobów tytoniowych.
Niepokojące statystyki
Amerykańskie badania dotyczące używania tytoniu przez młodzież (NYTS – National Youth Tobacco Survey) wykazały wiele niepokojących z perspektywy zdrowia publicznego trendów, związanych z e-papierosami.
W 2019 r. okazało się, że regularnie używa ich ponad 3,5 miliona uczniów – ponad 35% z klas dwunastych, najstarszych, czyli 17-latków – czy 15,5% ósmoklasistów deklarowało kontakt w ciągu ostatnich 30 dni. W dodatku wartości te podwoiły się od roku 2017.
W następnych latach odsetki spadły, do czego mogły przyczynić się głośne wypadki uszkodzeń płuc (EVALI), o których pisaliśmy wcześniej w aktualnościach, oraz ograniczenia w życiu społecznym związane z trybem zdalnym nauczania.
Nadal jednak dane z 2021 r. wskazują na używanie e-papierosów przez ponad 2 mln osób w wieku szkolnym.
Z tego ponad 43% uczniów starszych używało przez 20 lub więcej dni w ostatnim miesiącu, a kolejne 27% codziennie.
63% uczniów używających najpopularniejszych do niedawna e-papierosów JUUL (ponad połowa rynku w 2019 r.) nie wiedziało, że wszystkie produkty tej marki zawierają nikotynę.
Dane anegdotyczne mówią o symptomach ciężkiego uzależnienia, jak palenie bezpośrednio po przebudzeniu czy w przerwach w śnie, a inna ankieta szkolna wykazała aż 7-krotnie większe prawdopodobieństwo palenia papierosów przez osoby “vapujące”.
Do tego wątpliwości zaczął budzić sam skład płynów spalanych w e-papierosach, które zawierają substancje o nieprzewidzianym oddziaływaniu na organizm. Dotyczy to zwłaszcza produktów aromatycznych.
Zły aromat
Aromatyzowane liquidy do e-papierosów są głównym celem przeciwników vape’ów. Jedna z ważniejszych organizacji pozarządowych uczestnicząca w batalii o vape – Truth Initiative – na pierwszy plan nie wysuwa jednak ich szkodliwości, a potencjał marketingowy.
Ponad 84% vapujących uczniów używało właśnie produktów smakowych – wśród nich przeważały owocowe, mentol, guma do żucia, cukierek, cynamon z bułką – i wskazywało smak jako najważniejszą przyczynę sięgania po e-papierosy.
Od strony wizerunkowej również widoczny jest dobór grup docelowych nie do końca pokrywający się z argumentami o odstawianiu papierosów. Opakowania przypominają słodycze, płatki śniadaniowe, zdrowe soczki, jogurty itp. produkty dla dzieci.
Także reklama dociera do młodzieży – głównie kanałami takimi jak media społecznościowe i youtube, często za pośrednictwem influencerów. Truth Initiative wskazuje że w 2016 r. czworo na pięcioro uczniów widziało choć raz reklamę e-papierosów – co faktycznie oznacza, że ją zapamiętało!
Co można
E-papierosy nie zostały zakazane ani też – w wersjach “dla dorosłych” – nie budziły wątpliwości działaczy społecznych. Obostrzenia dotyczą produktów aromatyzowanych, o smakach innych niż tytoniowy, które można uznać za atrakcyjne, czy wręcz skierowane do młodzieży. Zakazano też używania strategii marketingowych skierowanych do tej grupy wiekowej.
Argumenty o pozytywnym wpływie dla zdrowia publicznego ze względu na ograniczenia szkód i pomoc w rzucaniu palenia nie pozostały bez echa. FDA dopuszcza do obrotu substancje nie aromatyzowane, o zbadanym składzie chemicznym, który musi być podany w aplikacji.
Nadal jednak wskazuje się, że mniej szkodliwe, nie oznacza nieszkodliwe. Spalane płyny zawierają metale ciężkie, czy substancje, które w pewnych warunkach mogą mieć działanie toksyczne. Nadal trwają badania laboratoryjne nad ich szkodliwością dla człowieka.
Nie należy też zapominać o wpływie dla zdrowia samej nikotyny, która także bez dymu może powodować szkody zdrowotne oraz posiada ogromny potencjał uzależniający.
W tym momencie 2 mln uczniów w USA używa vape’ów – jak zareagują na zmiany na rynku i ich przysmaków? Poczekajmy na przyszłoroczne dane z ankiety NYTS.