Coraz więcej badań wykazuje pozytywny wpływ substancji psychodelicznych na różnego rodzaju oddziaływania terapeutyczne. Pojawiają się m.in. doniesienia o skutecznych zastosowaniach mdma i psylocybiny w przypadkach ciężkiej czy lekoodpornej depresji, jak również syndromu PTSD. Od niedawna prowadzone są badania nad terapeutycznymi efektami jeszcze jednej substancji – ayahuaski.
Za terapeutyczne działanie psychodelików odpowiada przede wszystkim ich zdolność do wzmacniania empatii oraz działanie relaksujące, ułatwiające dostęp do traum pacjenta. Wspomina się też o podwyższonej podatności na sugestię u osób pod wpływem psychodelików.
Nowy rytuał
Ayahuaska (czyt. ajałaska), to mieszanka kilku roślin, spożywana najczęściej w formie wywaru , o silnym działaniu halucynogennym, wykorzystywana w rytuałach szamańskich Ameryki Południowej. Jej główną substancją aktywną jest DMT – dimetylotryptamina.
Od kilku lat Ayahuasca zyskuje popularność w Europie, gdzie rozpropagowali ją współcześni szamani z krajów Amazonii. Spożywana jest podczas całonocnych rytuałów, zazwyczaj w ustronnych miejscach blisko przyrody. Spotkaniom towarzyszy zazwyczaj muzyka odgrywana przez mistrza ceremonii wspólnie z uczestnikami oraz przemówienia i rozmowy. Zabiegi te, oprócz walorów rekreacyjnych i poznawczych, związanych z efektywnymi, długotrwałymi halucynacjami, – mają dostarczać także efektu terapeutycznego, głównie przez wgląd we własną psychikę, silne “oczyszczające” przeżycia itp.
Badacze tematu wspominają o bardzo dużej ilości anegdotycznych poświadczeń takiego efektu. Od ok. 2018 r. pojawiło się kilka profesjonalnie przeprowadzonych, rzetelnych badań nad wykorzystaniem w lecznictwie działania samej substancji, jak i uczestnictwa we wspomnianych rytuałach.
Placebo wystarczy?
Do tych ostatnich odnosi się badanie z 2021 r., mające na celu ocenę wpływu rytuałów ze spożyciem ayahuaski na depresję, poziom lęku, odczuwanie stresu i empatię. Wyniki były pod wieloma względami zaskakujące – zarazem ciekawie wyjaśnione przez autorów.
W badaniu wzięły udział w sumie 33 osoby, na pięciu różnych sesjach w trzech państwach Europy. Na każdej sesji uczestnicy otrzymali po 7 kapsułek, których zawartości nie znał nikt z obecnych – ani uczestnicy, ani prowadzący rytuał. 17 osób otrzymało placebo, jako grupa kontrolna. Wszyscy mieli wcześniejsze doświadczenia z narkotykiem.
Przed i po sesjach uczestnicy wypełnili szereg testów psychologicznych.
Spodziewania badaczy w znacznym stopniu potwierdziły się. Po odbytych rytuałach odnotowano spadek negatywnych wyników w przeprowadzonych testach na depresję, stres i lęk: DASS 21, BSI-18. Odnotowano także wzrost empatii w teście MET. Co może jednak dziwić, to podobieństwo w grupach “aktywnej” i “placebo” – zarówno wyników jak i trendów. W grupie kontrolnej odnotowano nawet lepsze wyniki w wypadku depresji – co jednak można wytłumaczyć kształtowaniem statystyk przez małe grupy.
Średnie wyniki testów przed i po sesji z użyciem ayahuaski i placebo: (a) stres i (b) depresja wg testu DASS-21 (c) lęk wg BSI-18 (d) reakcja na negatywne emocje wg MET.
Znacznie bardziej zaskakuje fakt, że również testy na zmianę stanu świadomości (5D-ASC ) oraz “rozpłynięcie ego” (Ego Dissolution) wypadły podobnie w obu grupach, na poziomie ok 30% w grupie ayahuaski i 20% w grupie kontrolnej. Co jeszcze bardziej zastanawiające, to że efekt placebo zadziałał nie tylko w grupie placebo – 5 z 16 osób po sesji twierdziło, że otrzymały narkotyk – ale też odnotowano jego odwrotność w grupie aktywnej – 6 z 17 osób, które otrzymały narkotyk, pytanych po sesji w jakiej były grupie, udzieliło błędnych odpowiedzi.
Pomyłki te są o tyle zaskakujące, że uczestnicy badania byli doświadczonymi użytkownikami ayahuaski – to po pierwsze – ale też ze względu na fakt, że odczucia po zażyciu tej substancji należą do raczej silnych i nierzadko gwałtownych.
Średnie wyniki w poziomie odczuwania zmiany stanu śwaidomości, w grupach używających ayahuaski i placebo, mierzone testami EDI – Ego Dissolution Inventory – oraz 5D-ASC: OB – oceanic boundlessness; AED – anxious ego dissolution; VR – visual restructuralization; AA auditory alterations; RV – and reduction of vigilance
Set and Settings +
Wyjaśnieniem zaistniałych pomyłek okazuje się zastosowana dawka. Ilość minimalnie niższa niż w poprzednich badaniach terapeutycznych, za to kilkadziesiąt razy mniejsza niż podczas “naturalnych” rytuałów, mogła budzić wątpliwości doświadczonych użytkowników.
Skąd jednak rezultaty badania?
Autorzy przywołują tu popularną formułę stosowaną przez użytkowników substancji psychodelicznych: set & setting.
Nastawienie – ang. set – obok okoliczności w jakich odbywa się sesja – settings – to czynniki wymieniane jako najważniejsze modulatory efektu podczas stosowania psychodelików. Jest to związane ze wspomnianą wcześniej podatnością na sugestię, łatwiejsze uleganie dynamice grupy itp. mechanizmom składającym się również na efekt placebo.
Obok nich autorzy wymieniają jeszcze jeden, który mógł mieć wpływ na efekt terapeutyczny w prowadzonym badaniu, określony jako wpływ oczekiwań (ang. expectations) na uczestników rytuałów.
Wytłumaczenie procesów zachodzących wśród uczestników wygląda tak, że z jednej strony – byli oni poinformowani o możliwości spożycia placebo, co przy znikomych dawkach substancji aktywnej mogło wpłynąć na błędne odczytanie swojego stanu. Osoby lekko odczuwające efekty, mogły przypisać je – błędnie – autosugestii. Podobnie jak autosugestii mogły ulec osoby z grupy placebo.
Z drugiej jednak strony – badacze wskazują wielokrotnie poruszany w badaniach wpływ oczekiwań pacjentów na oddziaływania terapeutyczne, ale też różnego rodzaju sugestie dotyczące ich funkcjonowania. Osoby spodziewające się pewnego efektu, bądź którym się go zapowiada są skłonne go wytworzyć.
W ten sposób – tłumaczą autorzy – samo oczekiwanie efektu terapeutycznego mogło pozytywnie oddziaływać na uczestników.
+ socjalizacja?
Można sobie zadać pytanie, czy w wynikających z badania rezultatach – sprowadzających się w znacznym stopniu do poprawy nastroju dzień po rytuale – nie można doszukać się jeszcze jednej przesłanki.
Osoby, które w testach wykazały podniesiony poziom stresu, czy zyskały więcej punktów na skali depresji, po nocy spędzonej wśród ludzi, rozmów i przy muzyce, mogły następnego dnia rano, kiedy była prowadzona porównawcza seria testów – czuć się lepiej.
Świadczyłby o tym też fakt, że pytania dotyczą ostatniego tygodnia – odpowiedzi natomiast zmieniły się w 12 godzin. O badaniach po dłuższym okresie nie ma wzmianki.