Krok po kroku trzy filary pracy z uzależnieniami. Drugi, często traktowany po macoszemu, bo łączący się z niezrozumieniem tego, czym jest uzależnienie i jakie trudności skutki się z nim wiążą. Rzecz będzie o redukcji szkód.
Ale najpierw ogólnie, wszystkie działania: profilaktyka, redukcja szkód i terapia mają na celu zmniejszenie liczby osób sięgających po narkotyki, oraz częstotliwości i ilości narkotyków przyjmowanych przez te osoby. W przypadku dzieci i młodzieży celem jest także opóźnienie inicjacji narkotykowej.
Najpierw dwa słowa o tym, czym jest redukcja szkód i czemu jest taka ważna. Jest, to zbiór wszelkich działań mających na celu zmniejszenie szkód zdrowotnych emocjonalnych i społecznych związanych z przyjmowaniem substancji psychoaktywnych. W Polsce, ale i na świecie są to programy wymiany igieł i strzykawek, dawanie metadonu, dostarczanie prezerwatyw osobom używającym narkotyki utrzymującym się z prostytucji. Także programy partyworkerskie. Czemu prowadzenie takich działań jest ważne? Wynikają one z filozofii, że branie narkotyków nie jest czymś nieetycznym, moralnie nagannym.
W Szwajcarii osobom najciężej uzależniony od heroiny państwo daje heroinę, szacowany zysk państwa to 30 euro dziennie na osobę. Spadek sprzedaży heroiny w wyniku tego programu jest szacowany na 70% i jest to znacznie większa ilość niż to, co dostali bezpośredni beneficjenci działań. Podjęcie takich działań wymaga jednak oparcia się na twardych naukowych faktach i politycznej odwagi polityków. Oraz niestety także światłego, myślącego społeczeństwa. A z odważnymi politykami, opierającymi się na faktach oraz światłym elektoratem mamy kłopot.
Wracając do szeroko rozumianej polityki narkotykowej to ma ona jeden ważny element – wprowadzając działania oparte na naukowej wiedzy, czyli jak to się mówi bardziej progresywne wpływamy na postrzeganie problemu przez ludzi i w efekcie zmniejszamy liczbę osób szkodliwie lub ryzykownie sięgających po substancje.
Co jest problemem? Z jednej strony mało środków na ten rodzaj działań, z drugiej dwa ryty, w jakim są prowadzone z trzeciej niska świadomość celu terapii i dostępnych środków.
Aspekt pierwszy prosty, więc nie ma, co go rozwijać. Drugi ciut wiąże się z trzecim, ale ciut tylko. Generalnie działania w obszarze uzależnień prowadzą dwa typy osób, oba w jakiś sposób związane z narkotykami. Z jednej osoby uzależnione w abstynencji lub współuzależnione, które nastawione są na działania prowadzące do abstynencji, postrzegające samo sięganie po narkotyki jak problem a nie objaw. I mające w efekcie tendencje do nawracania na swój sposób myślenia osoby, z którymi pracują. Drugą kategorią są osoby same korzystające z substancji lub „siedzące” w środowisku, które nie mają świadomości tego, czym i jak pracują. Myślę to na przykład o partyworkerach ze Społecznej Inicjatywy Narkopolityki, które nie są w stanie wymagać od siebie standardów, jakie stawia się w pracy babci klozetowej, to znaczy nie bycie pod wpływem i nie picie alkoholu w czasie pracy. Efekty działań są w obu przypadkach przynajmniej nędzne.
Trzeci element to brak świadomości celów i w efekcie postrzeganie redukcji szkód, jako działania raczej szkodzącego niż pomagającego. Celem terapii nie jest abstynencja a poprawa jakości życia. Redukcja szkód poprawia jakość życia.
Powtarzana przez lata w MONARach kasłanka o klientach wyjeżdżających po kilku dniach czy miesiącach z terapii brzmiała „niedogrzany, musi osiągnąć dno”. Powinno się mówić terapeuta do bani, nie potrafił zmotywować człowieka do zmiany. Bo im bardziej uszkodzone życie człowieka tym większa przed nim praca. A co ma do tego redukcja szkód? Bywa, że ratuje życie. Jak człowiek umrze, to dość trudno leczyć go z uzależnienia. Jeśli jest zakażony HIV lub HCV, zdecydowanie utrudnia mu to życie. Im więcej stracił, tym więcej musi odbudowywać. Dobry streetworker jest w stanie okazać wiele ciepła i życzliwości, odczekać na pytanie i podprowadzić klienta do terapeuty. Może także swoistymi działaniami sprawić, że terapia nie będzie potrzebna.
Dobre programy redukcji szkód są niezbędne, wymagają jednak poza środkami ludzi świadomych celów, mechanizmów związanych z używaniem substancji i uzależnieniem. Potrzebny jest, zatem dobry system szkolenia a nie ma go, podobnie jak w przypadku profilaktyki. O kształceniu terapeutów będzie chwila przy okazji pisania o terapii.